Otόż święta Wielkanocne
spędziłam w tym roku na wyjeździe, w sumie był to pierwszy wyjazd świąteczny od
chyba 15 lat ;-).
Udałam się z rodzicami do
hiszpańskiej Barcelony.
Lot w wielki czwartek, z
Luksemburga przez Frankfurt, był pełen jak nigdy. Pomimo tego wszystko poszło
zgrabnie i punktualnie.
Przylatując na lotnisko El Prat
w Barcelonie, dojazd do miasta jest bardzo prostu gdyż co 5 minut jeździ
specjalny autobus, Aerobus. Kosztuje on 10,70 euro w dwie strony, z tym że gdy
kupujemy bilet w dwie strony, powrόt musi być w przeciągu dwόch tygodni od
przyjazdu. Autobus jedzie dość szybko i naprawdę jeździ co 5 minut w ciągu
dnia, 365 dni w roku :-)
Jadąc do centrum możemy wysiąść
na placu Espana lub przystanek dalej, na placu Cataluna. Ja wybrałam plac
Cataluna gdyż mieszkałam w aparthotelu Citadines na ulicy La Rambla.
Lokalizacja tego aparthotelu jest perfekcyjna, w samym centrum La Rambla, jest
blisko na plac Cataluna jak i do portu. Sam aparthotel też jest bardzo w
porządku, nie wiem jednak jak się ma cenowo w porόwnaniu do innych hoteli w
okresie nieświątecznym (podczas świąt wszystkie hotele były szalenie drogie). Jednak
zależało nam na tym aby mieć kuchenkę gdzie można by było ugotować jakiś
świąteczny obiad aby nie musieć się stołować w knajpach w święta (także była
raz zupa rybna, raz risotto z krewetkami oraz raz łosoś z patelni). Aparthotel
Citadines mogę jednak w pełni polecić, ma porządne pokoje (sypialnia, łazienka i
living z rozkładaną kanapą) i miła obsługę. Oferują rόwnież śniadania lecz tych
nie sprόbowałam.
Świąteczna Barcelona była
naprawdę super, lecz jeśli ktoś chce się tam wybrać po raz pierwszy na zwiedzanie,
proszę nie robić tego w święta. Najczęstszym zajęciem jest wtedy
mianowicie…stanie w kolejkach…Otόż kolejki były do wszystkiego, do parkόw, do
muzeum, do katedry, do autobusu turystycznego (i to mega długa i zakręcana!)
jak I nawet do stolika w kawiarni a w pewnym momencie były nawet kolejki do
kolejek ;-)
Ja kupiłam bilety na
turystczyny autobus inaprawdę dłuuugo do niego stałam w kolejce, pierwszego
dnia nawet na każdym przystanku…lecz ten autobus daje nam możliwość zobaczenia
dużo w krόtkim czasie, to jest jego plus. Są dwie rόżne firmy oferujące rόżne
linie (Barcelona touristic Bus i Grey line). Każda z nich oferuje rόżne linie.
Ja zdecydowałam się na Barcelona touristic bus. Bilet bardziej opłaca się kupić
na internecine gdyż bilet dwudniowy na internetcie jest w prawie takiej samej
cenie co bilet jednodzienny na miejscu. Na jednym biletcie mamy wtedy 3 tury do
objechania, czerwoną, niebieską i zieloną ktόra prowadzi nad morzem. Daje nam
to możliwość zwiedzenia całego miasta.
W Barcelonie trzeba
oszczywiście zobaczyć starόwkę, port, plażę, Sagrada Familia, park Guell,
stadion FC Barcelona, plac Espana, stadion olympijski, Montjiuc, Tibidabo etc.
Opłaca się wszystko zobaczyć co jest polecane przez standardowy przewodnik gdyż
jest to naprawdę super miasto! Polecam wejście na Castel Montjiuc gdyż z tamtąd
jest przepiękny widok na całe miasto, port i morze a i nie każdy turysta tam
dociera.
Trzeba oczywiście uważać by nie
dać się nabrać na turystyczne pułapki typu oferowane przez kelnera specjlaności
tapas za horendalne ceny lub niedobra sangria na Ramblas za 11 euro…
Hiszpanie troszkę przesadzają z
wyzyskiem turystόw moim zdaniem…otόż wejście do parku Guell na przykład zrobili
płatne i to za 8 euro…kiedy zawsze było za darmo! No ale co zrobić chcą jak
najwięcej zarobić…choć czasem pozostawia to lekki niesmak…
Restauracji nie mogę żadnej
polecić gdyż jak wspominałam żywiłam się w “domowej” kuchni (a raczej aparthotelowej
;-) ).
Absolutny highlight tej wizyty
w Barcelonie był mecz FC Barcelona przeciwko Atletico Bilbao na stadionie Camp
Nou. Otόż wybrałam się na mecz piłkarski. Był to mόj pierwszy mecz piłkarski w
życiu i muszę przyznać że nie było tak nudno jak się spodziewałam. Stadion
naprawdę robi wrażenie wkońcu wchodzi do niego prawie 100 000 osόb!!! Choć
FC Barcelona podobno jest w tym sezonie w dość kiepskiej formie, ten mecz
wygrała 2:1. Gdybym ja tylko jeszcze wiedziała dlaczego ludzie czasem krzyczeli
lub gwizdali…no coż nie znam się na regułach piłki nożnej, niemniej jednak
zobaczyć taki mecz było istną przyjemnością. Polecam każdemu!!! Na terenie stadionu jest też
gigantyczny sklep z rzeczami FC Barcelona ktόre są szalenie drogie (wkońcu
tshirt za 90 euro to baaardzo dużo!). Jednak prawdziwych fanόw te ceny nie
odstraszają gdyż co druga osoba na meczu była ubrana w koszulki klubowe…Ja na
pamiątkę kupiłam sobie za to torbę na zakupy za całe 3 euro ;-)
Mόj pobyt w Barcelonie trwał
tylko 3 dni więc też niezbyt długo a te 3 dni tak szybko minęły że się nawet
nie obejrzałam…
Wracałam do Luksemburga wczoraj
przez Wiedeń, powrόt też był dość spokojny lecz jeśli mogę dać radę to odradzam
przesiadek przez Wiedeń jeśli nie lecimy dalej linią Austrian Airlines lub
Lufthansą. Otόż Luxair na przykład odlatuje z terminalu B podczas gdy Austrian
przylatuje na terminal F…Nie było by w tym nic tragicznego gdyby nie fakt że
trzeba przejść przez całe lotnisko, wyjść ze strefy bezpieczeństa, przejść
dalej, przejść jeszcze raz przez bramki bezpieczeństwa (kosztowało mnie to
wczoraj 2 butelki wody i puszkę fanty…) i dopiero dojść do wyjscia. Zajęło mi
to wczoraj biegiem, i to dosownie biegiem gdyż mόj samolot z Barcelony się
spόźnił, 20 minut…Przyleciałam cała mokra ale zdążyłam…Tak więc następnym razem
wybiorę lot z przesiadką we Frankfurcie lub Monachium…
Ale…święta baaaardzo udane!