Dawno nie pisałam gdyż ostatnie
tygodnie strasznie szybko mi minęły.
Otόż najpierw powiem że mόj pobyt
na Sardynii był udany, a najbardziej z tego powodu że znowu mogłam poprostu
poleniuchować i absolutnie nic nie robić a bardzo mi tego było trzeba. Były co
prawda problemy z domkiem, ale już nie będę do tego wracać. W sumie na pizzy
byłam w dokładnie tych samych miejscach co w zeszłym roku, na plaży rόwnież tej
samej byłam. Tak że więc nie będę się rozpisywać. Tak samo jak zeszły weekend
spędziłam częściowo w Brukseli i częsciowo w Hadze, program był ten sam co
zawsze (welcome drinks w Sofitelu, łażenie po Hadze, scone w angielskiej
kawiarnii na chińskiej uliczce i kolacja w Maxime a w niedzielę już spacer po
plaży i powrόt do domu).
W ten weekend z kolei spędzę
sobotę i niedzielę w Zurychu na babskim zjeździe :-) Już się cieszę na ponowne
odwiedzenie Szwajcarji. A propos Szwajcarji, wydaje mi się że ją jeszcze
odwiedzę aż 4 razy do końca roku, raz w sobotę, potem za dwa tygodnie, potem
chyba na święta Bożego Narodzenia (jejjjjj!) no i tradycyjnie na Sylwestra. Już
się nie mogę tego wszystkiego doczekać! Po drodze do końca roku będzie jeszcze
wizyta w Jeleniej Gόrze, w przepięknej Sienie, w Paryżu, w Mediolanie, w
Aberdeen, w Lizbonie, w Warszawie, w Londynie no I w Chinach! Trochę tego jest!!!
Tak się zastanawiałam czy pisać
to co teraz napiszę ale doszłam do wniosku że trzeba to napisać. Dostaje
negatywne komentarze (aby nie powiedzieć osobiste…) o jednym wpisie ktόry
faktycznie nie jest do końca pozytywny. Pisząc o wyjeździe do Bolonii i
Florencji napisałam dokładnie to co odczułam na miejscu. Napisałam że mi się
tam nie za bardzo podobało, że wszędzie były tłumy ludzi i wszędzie były
zasadzki na turystόw. Tak właśnie było. Z tego powodu dostaję też negatywne komentarze.
Jednak nie zamierzam owijać każdego wyjazdu w watę cukrową i pisać tylko dobre
rzeczy. To naturalne że jeden wyjazd jest bardziej udany a drugi mniej, że w
jednym miejscu nam się bardziej podoba a w drugim mniej. Nie piszę w imieniu
wszystkich podrόżnikόw, piszę jako ja, Maria D. i to co piszę jest moim
subjektywnym zdaniem. A że nie lubię kolejek, dzikich spędόw ludzi i krzyczeć
hurra na raz dwa trzy bo jestem we Florencji lub Bolonii to też nie będę tego
tak przedstawiać. I uważam że we Włoszech jest dużo innych piękniejszych miejsc
ktόre nie są dzikim spędem turystόw bo akurat wyladował Ryanair (Verona, Siena, Sardynia…). Wszystkim ktόrym się to nie
podoba zachęcam albo do pominięcia tego postu (no I może tego o Strasburgu)
albo do nieodwiedzania mojego bloga. Wszelkie personalne uwagi uważam na jak
najbardziej nie na miejscu.