Wczoraj po pracy przeszłam się
po mieście w Luksemburgu i muszę przyznać że w mieście się teraz bardzo dużo
dzieje. Zaczął się chyba festiwal Summer in the City, codziennie prawie są na
placu d’Armes jakieś koncerty i pokazy, wszędzie jest dużo ludzi, no I życie wrze
jak się patrzy.Ulice są już udekorowane na święto narodowe, pełno wszędzie
luksemburskich flag a nad jedną ulicą wiszą bardzo fajne parasole i w ogόle
jest super atmosfera!
Usiadłam też na placu d’armes w
knajpce na małą kolację (restauracja Pless, jedzenie poprawne ale za drogie na
tym czym jest więc myślę że na jedzenie jest rόwnież dużo innych opcji). Przy
stoliku obok siedziało takie starsze małżeństwo z Australii. Trochę z nimi
porozmawiałam i okazało się że oni przez 8 tygodni jeździli teraz po Europie a
Luksemburg to ich ostatni przystanek przed Frankfurtem i powrotem do Adelajdy.
Mόwili że już są ktόryś raz w Europie i że teraz takie mniej znane miejsca
odwiedzali, jak Austrię, Szwajcarję, Liechtenstein, Belgię, Holandię i
Luksemburg. Spytali się rόwnież skąd jestem a na odpowiedź że w sumie z
Luksemburga oni powiedzieli ża och jak mam dobrze że tu mieszkam (chyba nie
wiedzieli że przejściowo mieszkam na Bonnevoie gdzie samoloty latają nad głową i
jest tak głośno że się normlanie żyć nie da, serio nidgy więcej Bonnevoie, choć
samo Bonnevoie sud jest całkiem ładne ale co to daje jeśli co drugi dzień do
pόźna w nocy lądują samoloty nad głową i zaczynają znowu o 5 rano???jeszcze
nigdy tak mało nie spałam jak przez ostatnie 2 tygodnie!). Śmieszne jest to że
ja tak samo zareagowałam na wieść iż oni są z Australii. Powiedziałam że mają
tak fajnie bo Australia jest taka piękna, że tam byłam w marcu i że się
zakochałam w Tasmanii. Ciekawe czy zawsze nam się wydaje że trawa u sąsiada
jest bardziej zielona i że lepiej jest tam gdzie nas nie ma. Chodząc ostatnio
trochę po Luksemburgu doszłam do wniosku że ten Luksemburg jest nawet całkiem
ładny, choć przyznaję też że mnie ciągnie aby pomieszkać jeszcze gdzie indziej,
choć na razie się na to nie zanosi :-( Ciągnie mnie do Wiednia, do Szwajcarji a
nawet troche do Brukseli ale chyba jeśli już bym tam była to też bym tęskniła
za Luksemburgiem.
No ale najpierw, w ten piątek,
czyli już jutro lecę na długi weekend do Pisy. Tym razem jednak pojadę dalej do
Sieny. Bardzo się cieszę na ten wyjazd (też żeby ten mόj remont mi się już tak
nie dłużył i żebym wkońcu mogła mieszkać w moim domku…), na to aby zobaczyć
Sienę, zjeść dobrą kolację i skosztować włoskiego dolce vita. W Luksemburgu
jest w poniedziałek święto narodowe więc wrόcę dopiero w poniedziałek pόźnym
popołudniem :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz