Dawno znowu nie pisałam ale na
usprawiedliwienie mam…remont łazieki. Ostatni weekend spędziłam w Paryżu na
finale kobiet tenisa ziemnego w Roland Garros. Nie będę się o tej wyzycie
rozpisywać gdyż żadnych nowych rad ani nowo odkrytych miejsc nie mam, gdyż
spędziłam całą sobotę na kortach Roland Garros (super przeżcie!!!) a kolacje
jadłam w tych samych miejscach co poprzednim razem czyli u Marokańczyka La
Mensouria I niedaleko wieży Eiffla u Chez Constant. Mogę nastomiast polecić
hotel Sofitel la Défense. Jest to bardzo dobry i miły hotel, choć jak już nazwa
mόwi położony w La Défense więc trochę daleko. Hotel za to jest przeładny, z
przemiłą obsługą, dobrym choć dość drogim śniadaniem i z dobrym room service.
Nienawidzę metra w Paryżu więc w niedzielę przeszłam po tym mieście z 15-17
kilometrόw na nogach…A propos metra, cokolwiek byście robili, odradzam
przesiadkę na stacji Chatelet-les Halles…Jest to okropnie duża stacji gdzie
trzeba kilometry chodzić okropnymi tunelami …Straszne przeżycie ;-)
Jeszcze tylko a propos transportu…Jeśli zastanawiacie się czy jechać TGV z Luksemburga czy może zaoszczędzić parę euro i pojechać z Metz to radzę od razu kupić bilet z Luksemburga gdyż jeśli kupimy bilet z Metz a w ostatniej chwili się zdecydujemy jechać z Luksemburga musiamy dokupić do Metz, dostaniemy inne miejsca niż te do Paryża i w Metz będziemy musieli biec aby przesiąść się do innego wagonu do Paryża gdyż ten wagon doczepiany jest dopiero w Metz…brzmi chaotycznie? Tak też jest…
W następny piątek (a to już
pojutrze gdyż ten tydzień trochę krόtszy jest przez swiąteczny poniedziałek)
lecę do Berlina w następnym tygodniu już znowu do Pisy aby tym razem odwiedzić
Sienę. A tak wogόle to jeszcze się nie pochwaliłam moimi planami urlopowymi :-)
Otόż z wrześniowego urlopu
zrobił się listopadowy ale za to jaki! Co prawda do Kanady nie lecę ale za to
znalazłam tanie bilety do…Chin!!! W listopadzie lecę więc na 10 dni do Chin.
Jeszcze nie mam dokładnego planu, ale na razie w planie jest Pekin i Szanghai.
Plany jeszcze trzeba skonkretyzować ale samo planowanie już sprawia przecież wielką
frajdę. Tak więc w sumie przez następne tygodnie/ miesiące będzie Berlin,
Siena, znowu Paryż, Sardynia, Haga, jedno jeszcze niezdefiniowane miejsce, w
październiku Lisbona a w listopadzie już Chiny. Jeszcze oczywiście muszę
załatwić formalności wizowe do Chin ale myślę że nie będzie z tym problemu. Tak
w ogόlę to lecę liniami Emirates przez Dubaj i kosztuje mnie to 364 euro. Szaleństwo nieprawdaż??? Bardzo się cieszę na
ten wyjazd gdyż w Chinach jeszcze nigdy nie byłam. Przyznam że też się troche
boję że na przykład się wogόle nie dogadam na miejscu ale na razie myślę o
samych pozytywnych rzeczach związanych z tym wyjazdem! Będę was stopniowo
informować o bardziej konkretynch planach chińskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz