Następna podrόż będzie więc
dopiero 6 czerwca do Paryża na finał kobiet Roland Garros. Ale to jeszcze tak
dłuuuugo! Potem 13 czerwca lecę do Berlina na krόtki weekend, ale na ktόry się
bardzo cieszę. W lipcu na parę dni tradycyjnie polecę na Sardynię no a we
wrześniu będzie tradycyjny urlop…
No właśnie, jeszcze nie mam
żadnych biletόw na wrzesień. Zaplanowana była co prawda Kanada (Toronto) ale
zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Chciałabym żeby wyszło. W ogόle ostatnio
chyba mnie dopadł wiosenny blues…miałam już napisać prawie iż jesienny bo gdyż
temperatury od 5 do 9 stopni w dzień, ciągłe ulewy i porywisty wiatr niczym
majowej wiosny nie przypominają…
Także mam nadzieję że pomysł z
Kanadą wypali…Poza tym myślałam jeszcze o weekendzie w Monachium z moją mamą
(coś typu Monachium i Salzburg). Zeszłoroczny Nowy Jork to może nie będzie ale
Monachium przecież też ciekawe miasto :-) Przy przerwach w podrόżach dość szybko dopada
mnie taka mini depresja a moje myśli zaczynają krążyć wokόł Szwajcarji i innych
miejsc… Ale zazwyczaj jest tak że po powrocie nawet z krόtkiego weekendu czuję
się tak jak by całego tygodnia poprzedniego poprostu nie było a to jest bardzo
miłe uczucie (w sumie jak się tak teraz zastanawiam ciekawe kto wymysił ten
głupi koncept chodzenia do pracy 5 razy w tygodniu…).
No nic teraz na poprawienie
humoru popatrzę sobie na hotele w Monachium I Salzburgu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz