Dość długo ostatnio nie pisałam gdyż tak się złożyło, że moje ostatnie podróże nie miały charakteru turystycznego. A to raz byłam w Warszawie, a to raz w Brukseli w delegacji…w sumie nic ciekawego. Ostatnio weekend za to spędziłam w Wiedniu. Był to wspaniały turystyczno-wiedeǹski weekend, który bardzo chętnie niedługo znów powtórzę.
Otóż weekend zaczęłam od części komercyjnej gdyż przeszłam całą Mariahilfer Strasse wzdłuż i wszerz. Sklepy jak sklepy, ale za to w Wiedniu można kupić przepiękne buty. Nie wiem na czy to polega ale buty są tam naprawdę wystrzałowe.
Potem zaczęła się część turystyczna i złaziłam naprawdę cały Wiedeǹ. Byłam na Stephansplatz, przy operze, na Kärtnerstrasse, na Hofburg, na Herrengasse, na Heldenplatz, przy muzeach, przy Albertinie, przy parlamencie i ratuszu, przy uniwersytecie, przy Juridicum, na zamku Schönbrunn, przy Museumsquartier, na niestety zamkniętym Naschmarkcie, w Stadtparku i na Praterze razem z diabelskim młynem. Zwiedziłam powiedzmy 80% atrakcji turystycznych Wiednia, na resztę już fizycznie czasu zabrakło. Wiedeǹ jak zwykle był przepiękny i aż mnie serduszko bolało gdy musiałam z niego wyjeżdżać. Choć wiem że napewno niedługo tam wrócę, przy ostatnich wyjazdach coraz bardziej dociera do mnie że mam ochotę zmienić miejsce zamieszkania…myślę że przez następne pótora roku to też nastąpi.
Jeśli chodzi o jedzenie, odwiedziłam chyba wszystkie najbardziej znane miejsca gdyż byłam w Café Landman, w Café Central, u Sachera i u Plachutty.
Co mi się bardzo spobodało w Wiedniu to był pomysł na operę. Przed operą stał wielki ekran na którym transmitowano na żywo przedstawienie z opery. Były krzesła, można było sobie usiąść i popatrzeć i posłuchać. Uważam to za świetny pomysł!
Ostatniego dnia już przeszłam się tylko na rzeką no a potem już trzeba było jechać na lotnisko. Na lotnisko można się dostać pociągiem CAT który jedzie chyba 14 minut z lotniska na Landstrasse (i vice versa) i kosztuje 12 euro lub zwykłym pociągiem który jedzie może z 35 minut (i to w prawie to samo miejsce, z tym że ten pociąg jedzie jeszcze dalej) i kosztuje 4 euro. Ja wybrałam tą drugą opcję gdyż czasu miałam dużo no i 8 euro w kieszeni :)
Lotnisko w Wiedniu się bardzo zmienia. Otóż terminal F jest cały odnowiony. Trzeba jednak dodać że lepiej nie przyjeżdżać na lotnisko zbyt wcześnie gdyż nie ma tam za bardzo co robić, jest jeden duży sklep wolnocłowy lecz szaleǹstwa jednak też nie ma. Jakiś taki mały wybór jest i wogóle jest niezbyt ciekawie. Jedyna dobra rzecz na tym lotnisku to internet za darmo.
Za Wiedniem więc już teśknię i nie mogę się doczekać kiedy znów go odwiedzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz