wtorek, 22 kwietnia 2014

Święta Wielkanocne


Otόż święta Wielkanocne spędziłam w tym roku na wyjeździe, w sumie był to pierwszy wyjazd świąteczny od chyba 15 lat ;-).

Udałam się z rodzicami do hiszpańskiej Barcelony.

Lot w wielki czwartek, z Luksemburga przez Frankfurt, był pełen jak nigdy. Pomimo tego wszystko poszło zgrabnie i punktualnie.

Przylatując na lotnisko El Prat w Barcelonie, dojazd do miasta jest bardzo prostu gdyż co 5 minut jeździ specjalny autobus, Aerobus. Kosztuje on 10,70 euro w dwie strony, z tym że gdy kupujemy bilet w dwie strony, powrόt musi być w przeciągu dwόch tygodni od przyjazdu. Autobus jedzie dość szybko i naprawdę jeździ co 5 minut w ciągu dnia, 365 dni w roku :-)

Jadąc do centrum możemy wysiąść na placu Espana lub przystanek dalej, na placu Cataluna. Ja wybrałam plac Cataluna gdyż mieszkałam w aparthotelu Citadines na ulicy La Rambla. Lokalizacja tego aparthotelu jest perfekcyjna, w samym centrum La Rambla, jest blisko na plac Cataluna jak i do portu. Sam aparthotel też jest bardzo w porządku, nie wiem jednak jak się ma cenowo w porόwnaniu do innych hoteli w okresie nieświątecznym (podczas świąt wszystkie hotele były szalenie drogie). Jednak zależało nam na tym aby mieć kuchenkę gdzie można by było ugotować jakiś świąteczny obiad aby nie musieć się stołować w knajpach w święta (także była raz zupa rybna, raz risotto z krewetkami oraz raz łosoś z patelni). Aparthotel Citadines mogę jednak w pełni polecić, ma porządne pokoje (sypialnia, łazienka i living z rozkładaną kanapą) i miła obsługę. Oferują rόwnież śniadania lecz tych nie sprόbowałam.

Świąteczna Barcelona była naprawdę super, lecz jeśli ktoś chce się tam wybrać po raz pierwszy na zwiedzanie, proszę nie robić tego w święta. Najczęstszym zajęciem jest wtedy mianowicie…stanie w kolejkach…Otόż kolejki były do wszystkiego, do parkόw, do muzeum, do katedry, do autobusu turystycznego (i to mega długa i zakręcana!) jak I nawet do stolika w kawiarni a w pewnym momencie były nawet kolejki do kolejek ;-)

Ja kupiłam bilety na turystczyny autobus inaprawdę dłuuugo do niego stałam w kolejce, pierwszego dnia nawet na każdym przystanku…lecz ten autobus daje nam możliwość zobaczenia dużo w krόtkim czasie, to jest jego plus. Są dwie rόżne firmy oferujące rόżne linie (Barcelona touristic Bus i Grey line). Każda z nich oferuje rόżne linie. Ja zdecydowałam się na Barcelona touristic bus. Bilet bardziej opłaca się kupić na internecine gdyż bilet dwudniowy na internetcie jest w prawie takiej samej cenie co bilet jednodzienny na miejscu. Na jednym biletcie mamy wtedy 3 tury do objechania, czerwoną, niebieską i zieloną ktόra prowadzi nad morzem. Daje nam to możliwość zwiedzenia całego miasta.

W Barcelonie trzeba oszczywiście zobaczyć starόwkę, port, plażę, Sagrada Familia, park Guell, stadion FC Barcelona, plac Espana, stadion olympijski, Montjiuc, Tibidabo etc. Opłaca się wszystko zobaczyć co jest polecane przez standardowy przewodnik gdyż jest to naprawdę super miasto! Polecam wejście na Castel Montjiuc gdyż z tamtąd jest przepiękny widok na całe miasto, port i morze a i nie każdy turysta tam dociera.

Pomimo tego iż nie była to moja pierwsza wizyta w Barcelonie, znόw urzekła mnie architektura tego miasta. Kamienice w tym mieście są piękne jakby się własnie urwały z jakiejś ksiązki Ruiz Zafona…tak samo jak i uliczki na starόwce. Istne szaleństwo! Dodając do tego morze, plażę i port, jest to moim zdaniem miasto przepiękne i warte odwiedzenia.

Trzeba oczywiście uważać by nie dać się nabrać na turystyczne pułapki typu oferowane przez kelnera specjlaności tapas za horendalne ceny lub niedobra sangria na Ramblas za 11 euro…

Hiszpanie troszkę przesadzają z wyzyskiem turystόw moim zdaniem…otόż wejście do parku Guell na przykład zrobili płatne i to za 8 euro…kiedy zawsze było za darmo! No ale co zrobić chcą jak najwięcej zarobić…choć czasem pozostawia to lekki niesmak…

Restauracji nie mogę żadnej polecić gdyż jak wspominałam żywiłam się w “domowej” kuchni (a raczej aparthotelowej ;-) ).

Absolutny highlight tej wizyty w Barcelonie był mecz FC Barcelona przeciwko Atletico Bilbao na stadionie Camp Nou. Otόż wybrałam się na mecz piłkarski. Był to mόj pierwszy mecz piłkarski w życiu i muszę przyznać że nie było tak nudno jak się spodziewałam. Stadion naprawdę robi wrażenie wkońcu wchodzi do niego prawie 100 000 osόb!!! Choć FC Barcelona podobno jest w tym sezonie w dość kiepskiej formie, ten mecz wygrała 2:1. Gdybym ja tylko jeszcze wiedziała dlaczego ludzie czasem krzyczeli lub gwizdali…no coż nie znam się na regułach piłki nożnej, niemniej jednak zobaczyć taki mecz było istną przyjemnością. Polecam każdemu!!! Na terenie stadionu jest też gigantyczny sklep z rzeczami FC Barcelona ktόre są szalenie drogie (wkońcu tshirt za 90 euro to baaardzo dużo!). Jednak prawdziwych fanόw te ceny nie odstraszają gdyż co druga osoba na meczu była ubrana w koszulki klubowe…Ja na pamiątkę kupiłam sobie za to torbę na zakupy za całe 3 euro ;-)

Mόj pobyt w Barcelonie trwał tylko 3 dni więc też niezbyt długo a te 3 dni tak szybko minęły że się nawet nie obejrzałam…

Wracałam do Luksemburga wczoraj przez Wiedeń, powrόt też był dość spokojny lecz jeśli mogę dać radę to odradzam przesiadek przez Wiedeń jeśli nie lecimy dalej linią Austrian Airlines lub Lufthansą. Otόż Luxair na przykład odlatuje z terminalu B podczas gdy Austrian przylatuje na terminal F…Nie było by w tym nic tragicznego gdyby nie fakt że trzeba przejść przez całe lotnisko, wyjść ze strefy bezpieczeństa, przejść dalej, przejść jeszcze raz przez bramki bezpieczeństwa (kosztowało mnie to wczoraj 2 butelki wody i puszkę fanty…) i dopiero dojść do wyjscia. Zajęło mi to wczoraj biegiem, i to dosownie biegiem gdyż mόj samolot z Barcelony się spόźnił, 20 minut…Przyleciałam cała mokra ale zdążyłam…Tak więc następnym razem wybiorę lot z przesiadką we Frankfurcie lub Monachium…

Ale…święta baaaardzo udane!

 

środa, 16 kwietnia 2014

Znikający post...


Oto pare ładnych zdjęć z Arles i Saintes maries de la Mer przy okazji wyjazdu do Montpellier.
Nieststy cały post jaki napisałam mi się skasował?!? To niech będą chociaż te 3 zdjęcia.

Jutro Barcelona!