czwartek, 7 sierpnia 2014

Mały update wakacyjny


Dawno nie pisałam gdyż ostatnie tygodnie strasznie szybko mi minęły.

Otόż najpierw powiem że mόj pobyt na Sardynii był udany, a najbardziej z tego powodu że znowu mogłam poprostu poleniuchować i absolutnie nic nie robić a bardzo mi tego było trzeba. Były co prawda problemy z domkiem, ale już nie będę do tego wracać. W sumie na pizzy byłam w dokładnie tych samych miejscach co w zeszłym roku, na plaży rόwnież tej samej byłam. Tak że więc nie będę się rozpisywać. Tak samo jak zeszły weekend spędziłam częściowo w Brukseli i częsciowo w Hadze, program był ten sam co zawsze (welcome drinks w Sofitelu, łażenie po Hadze, scone w angielskiej kawiarnii na chińskiej uliczce i kolacja w Maxime a w niedzielę już spacer po plaży i powrόt do domu).

W ten weekend z kolei spędzę sobotę i niedzielę w Zurychu na babskim zjeździe :-) Już się cieszę na ponowne odwiedzenie Szwajcarji. A propos Szwajcarji, wydaje mi się że ją jeszcze odwiedzę aż 4 razy do końca roku, raz w sobotę, potem za dwa tygodnie, potem chyba na święta Bożego Narodzenia (jejjjjj!) no i tradycyjnie na Sylwestra. Już się nie mogę tego wszystkiego doczekać! Po drodze do końca roku będzie jeszcze wizyta w Jeleniej Gόrze, w przepięknej Sienie, w Paryżu, w Mediolanie, w Aberdeen, w Lizbonie, w Warszawie, w Londynie no I w Chinach!  Trochę tego jest!!!

Tak się zastanawiałam czy pisać to co teraz napiszę ale doszłam do wniosku że trzeba to napisać. Dostaje negatywne komentarze (aby nie powiedzieć osobiste…) o jednym wpisie ktόry faktycznie nie jest do końca pozytywny. Pisząc o wyjeździe do Bolonii i Florencji napisałam dokładnie to co odczułam na miejscu. Napisałam że mi się tam nie za bardzo podobało, że wszędzie były tłumy ludzi i wszędzie były zasadzki na turystόw. Tak właśnie było. Z tego powodu dostaję też negatywne komentarze. Jednak nie zamierzam owijać każdego wyjazdu w watę cukrową i pisać tylko dobre rzeczy. To naturalne że jeden wyjazd jest bardziej udany a drugi mniej, że w jednym miejscu nam się bardziej podoba a w drugim mniej. Nie piszę w imieniu wszystkich podrόżnikόw, piszę jako ja, Maria D. i to co piszę jest moim subjektywnym zdaniem. A że nie lubię kolejek, dzikich spędόw ludzi i krzyczeć hurra na raz dwa trzy bo jestem we Florencji lub Bolonii to też nie będę tego tak przedstawiać. I uważam że we Włoszech jest dużo innych piękniejszych miejsc ktόre nie są dzikim spędem turystόw bo akurat wyladował Ryanair (Verona,  Siena, Sardynia…). Wszystkim ktόrym się to nie podoba zachęcam albo do pominięcia tego postu (no I może tego o Strasburgu) albo do nieodwiedzania mojego bloga. Wszelkie personalne uwagi uważam na jak najbardziej nie na miejscu.