środa, 30 maja 2012

Konkretne azjatyckie plany


Przyznam że dawno nic nie pisałam. Było to spowodowane troszkę brakiem czasu i wyjazdem służbowym do Brukseli. A propos Brukseli to nawet myślałam by wziąść aparat i wybrać się na sesje zdjęciową po mieście i te zdjęcia potem tu umieścić ale byłam po prostu padnięta…nie nie to nie było zwycięstwo lenistwa a naprawdę zmęczenie po bardzo wczesnym wstawaniu, niemiłosiernie długiej podróży pociągiem do Brukseli i po dłuuuuugim dniu nudnych spotkań w Komisji Europejskiej. A propos nigdy ale to nigdy nie śpijcie w hotelu Best western Carrefour de l'Europe! to są straszni naciągacze z rozwalającymi się pokojami za 200 euro za noc!!! (na szczęście koszty pokrywa budżet państwa...)Może następnym razem mi się uda zrobić zdjęcia w Brukseli. Samo miasto znam dość dobrze gdyż miałam w zeszłym roku przyjemność tam troszkę pomieszkać. Mniejsza z tym. W zeszły weekend byłam na 2 dni w Helsinkach. Nie myślałam że kiedyś odwiedzę Helsinki, ale co do tej wyprawy napisze już niedługo oddzielny post gdyż to miasto zasługuje na oddzielny komentarz...

Teraz piszę żeby się z wami podzielić moim najnowszym i tym razem już pewnym planem na wrześniową wycieczkę do Azji.

Więc jak już pisałam lecę z Frankfurtu do Singapuru. Po przylocie do Singapuru, tego samego dnia lecę dalej na tajską wyspę Phuket na 3 dni. Zamierzam tam nic nie robić przez całe 2 dni i jeden dzień zwiedzić parę lokalnych wiosek. Mam pełną świadomość tej decyzji i wiem że prawdziwej Tajlandii tam nie poznam, no ale za to trochę sobie poleniuchuje na plaży z białym piaskiem i błękitną wodą…troszkę próżności też przecież nikomu jeszcze nie zaszkodziło ;-) 

Potem z Phuket polecę do Kuala Lumpur a dokładniej liniami Qatar Airways! Jestem baaaardzo ciekawa tej linii gdyż ma ona podobno bardzo dobry serwis na pokładzie swoich samolotów, a jeśli jest porównywalna do Emirates to już ją lubię. No a poza tym trzeba zobaczyć kto po cichu chcę wykupić luksemburskie CargoLux! Co prawda będę w Kuala  Lumpur tylko jeden dzień, by zobaczyć najważniejsze atrakcje turystyczne (wieże Petronas, ChinaTown, Golden Triangle etc). Nawet jeśli jest to tylko jeden dzień myślę że to dobra decyzja, w końcu już trzeci raz lecę do Singapuru i szkoda by było znowu nie skorzystać z takiej okazji (za pierwszym razem był to tylko stopover w drodze do Australii, a za drugim razem mimo tygodniowego pobytu w Singapurze jakoś też się nie złożyło). No a po Kuala Lumpur wrócę już na prawie 3 dni do Singapuru skąd potem też wrócę do Europy. Nie popełniłam już błędu z wcześniejszych wycieczek, i tak zwaną najbardziej egzotyczną część wyprawy umieściłam czasowo na początku by podejść do tego na świeżo i pod koniec rozkoszować się mi już znanym Singapurem. 

Bardzo ale to bardo się cieszę na ten wyjazd gdyż poznam znowu dwa nowe miejsca :) no i może będzie to taki przedsmak na przyszłoroczny Wietnam, ale to już zupełnie inna historia którą opowiem innym razem.

Więc bilety są już wszystkie zabukowane, nie ma odwrotu ;-) Nie wiem jeszcze co do hoteli/hosteli ale na to jeszcze jest troszkę czasu, zamierzam się tym zając w przyszłym tygodniu. Myślę że w Singapurze zdecyduję się na jakiś hostel a w Kuala Lumpur na ładny hotel gdyż są one tam dość tanie. 

Co prawda do września czeka mnie jeszcze krótka wycieczka do Londynu (ach ten Londyn…to już niesamowite 10 lat minęło od kiedy tam mieszkałam!!!) - (a propos może znacie jakąs możliwość noclegu w centrum Londynu która a. mnie nie zrujnuje i b. gdzie nie będę musiała dzielić pokoju ze zwierzątkami typu karaluchy itp), wypad do Polski i jeśli wszystko dobrze pójdzie do Berlina. Acha nie zapominając o Zurychu w czerwcu no i jakimś wypadzie nad belgijskie morze w ciągu lata, ale to już takie mniejsze projekty :)



wtorek, 15 maja 2012

Cel następnej podróży

A więc chyba zdecydowane. We wrześniu oprócz Singapuru myślę że odwiedzę tajski Phuket. Chciałabym spędzić pare dni leniuchując na plaży a tak naprawdę to na mojej decyzji zaważyły raczej dobre czasowo połączenia samolotowe. Staram się mianowicie stracić jak najmniej czasu na lotniskach i w samolotach, a to na przykład wyklucza przylot koło 16 do Singapuru i wylot dalej następnego rana o 10 bo w ten sposób tracę całe przedpopłudnie drugiego dnia no i wieczór pierwszego dnia gdyż to ani do miasta się człowiek nie wybierze, ani nic…choć przyznam że bardzo mnie korciło malezyjskie Langkawi. Problem własnie tkwi w kiepskim połączeniu lotniczym na wyspę Langkawi. Co prawdę jeszcze nie mam biletu więc plany jeszcze mogą ulec lekkiej zmianie.

Długo się zastanawiałam dokąd by polecieć z Singapuru, przyznaje że patrzyłam również na cenę biletów więc w grę wchodziły loty do maksymum dwóch godzin gdyż były one prawie w takiej samej cenie ( a ja naprawdę należe do osób które by mogły polecieć na 4 dni do Nowej Zelandii gdyby był w miarę tani bilet ;-) )

Długi czas również spędzilam na wyszukiwaniu lokalnych połączeǹ samolotowych. Na pierwszy rzut oka wydaję się że z Sinagpuru lata cała masa lowcostów I że trudno się będzie zdecydować na któreś z połączeǹ (najpopularniejsze to Tiger airways, Air Asia, I Jetstar). Lecz gdy się lepiej temu przyjrzeć to wychodzi na to że te lowcosty aż takimi lowcostami wcale nie są gdyż podróż z Singapuru na Phuket ma kosztować cos w granicach 120 euro…niezły mi lowcost! Tylko do Kuala Lumpur były naprawdę tanie bilety, no ale to jest blisko i konkurencja jest duża na tym odcinku.

Pozatym trzeba w tym miejscu również pochwalić czynności Komisji Europejskiej jeśli chodzi o przejrzystość cen biletów. Na stronach aziatyckich lowcostów przed uzyskaniem definitywnej ceny trzeba podać wszelkie informacje osobiste, a na tiger airways nawet numer paszportu ?!?!? To już chyba lekka przesada. Pozatym prawie nigdzie nie podają ile wynoszą opłaty za płatność karta kredytową. W porównaniu do tych lini Ryanair to najbardziej przejrzysta linia świata…

W każdym razie tak jak pisałam skłaniam się do spędzenia paru dni na wyspie Phuket lecz jeszcze nie znalazłam konkretnego miejsca. Troche mnie odraża fakt do jakiego stopnia Phuket jest turystyczny…wyobrażam to sobie jako mniej poukładaną Majorkę gdzie jest million turystów. Do Patong na przykład za nic na świecie się nie wybiorę. Myślę że Tajlandia ma million ładniejszych miejsc do odkrycia iż tylko Phuket a co za tym idzie Patong. Ale cóż chcę się wypocząć na plaży to trzeba jakąś ładną znaleść. A to wcale nie jest takie proste gdyż musi ona spełniać sporo warunków: być nie za daleko od lotniska, mieć biały piasek, palmy, nie za dużo ludzi itd.  ;-)
Nie wiem jeszcze czy ufać takim właśnie linią jak tiger airways czy air asia…myślę że chyba raczej tak ale jeszcze nie jestem do nich na sto procent przekonana. No a Tiger Airways to przecież singapurska firma która w części należy do Singapore airlines więc chyba nie powinno być problemów? Jak myślicie???
 

środa, 2 maja 2012

Następna duża wyprawa!!!

 


Dawno nie pisałam bloga, a spowodowane to było krótką przerwą podróżniczą w ostatnich tygodniach. Ale znów powrócilam do mojego żywiołu i wyjechałam na krótką Majówkę ale co do tego to zaraz napiszę odzielny post.

Mój najnowszy pomysł na letnie wakacje został częściowo zrealizowany w ostatnim tygodniu, mianowicie bilet lotniczy kupiony! We wrześniu znowu odwiedzę Singapur a tym razem też przy okazji chyba Malezję. Nie wiem jeszcze dokładnie jak będzie wyglądać mój plan podróży, ale samo planowanie przez następne tygodnie będzie już duuuużą frajdą.

Na razie zastanawiam się czy odwiedzić tylko Singapur i Kuala Lumpur czy też może tylko Singapur a potem oddać się całkowitej próżności na którejś z wysepek Malezji z białą piasczystą plażą czy też może zamienić malezyjską plażę na tajską plażę, w zależnośi od cen biletów na przykład na Phuket. Na razie kupiłam sobie przewodnik po Malezji i oddam się lekturze zanim podejmę jakąś decyzję.