wtorek, 15 maja 2012

Cel następnej podróży

A więc chyba zdecydowane. We wrześniu oprócz Singapuru myślę że odwiedzę tajski Phuket. Chciałabym spędzić pare dni leniuchując na plaży a tak naprawdę to na mojej decyzji zaważyły raczej dobre czasowo połączenia samolotowe. Staram się mianowicie stracić jak najmniej czasu na lotniskach i w samolotach, a to na przykład wyklucza przylot koło 16 do Singapuru i wylot dalej następnego rana o 10 bo w ten sposób tracę całe przedpopłudnie drugiego dnia no i wieczór pierwszego dnia gdyż to ani do miasta się człowiek nie wybierze, ani nic…choć przyznam że bardzo mnie korciło malezyjskie Langkawi. Problem własnie tkwi w kiepskim połączeniu lotniczym na wyspę Langkawi. Co prawdę jeszcze nie mam biletu więc plany jeszcze mogą ulec lekkiej zmianie.

Długo się zastanawiałam dokąd by polecieć z Singapuru, przyznaje że patrzyłam również na cenę biletów więc w grę wchodziły loty do maksymum dwóch godzin gdyż były one prawie w takiej samej cenie ( a ja naprawdę należe do osób które by mogły polecieć na 4 dni do Nowej Zelandii gdyby był w miarę tani bilet ;-) )

Długi czas również spędzilam na wyszukiwaniu lokalnych połączeǹ samolotowych. Na pierwszy rzut oka wydaję się że z Sinagpuru lata cała masa lowcostów I że trudno się będzie zdecydować na któreś z połączeǹ (najpopularniejsze to Tiger airways, Air Asia, I Jetstar). Lecz gdy się lepiej temu przyjrzeć to wychodzi na to że te lowcosty aż takimi lowcostami wcale nie są gdyż podróż z Singapuru na Phuket ma kosztować cos w granicach 120 euro…niezły mi lowcost! Tylko do Kuala Lumpur były naprawdę tanie bilety, no ale to jest blisko i konkurencja jest duża na tym odcinku.

Pozatym trzeba w tym miejscu również pochwalić czynności Komisji Europejskiej jeśli chodzi o przejrzystość cen biletów. Na stronach aziatyckich lowcostów przed uzyskaniem definitywnej ceny trzeba podać wszelkie informacje osobiste, a na tiger airways nawet numer paszportu ?!?!? To już chyba lekka przesada. Pozatym prawie nigdzie nie podają ile wynoszą opłaty za płatność karta kredytową. W porównaniu do tych lini Ryanair to najbardziej przejrzysta linia świata…

W każdym razie tak jak pisałam skłaniam się do spędzenia paru dni na wyspie Phuket lecz jeszcze nie znalazłam konkretnego miejsca. Troche mnie odraża fakt do jakiego stopnia Phuket jest turystyczny…wyobrażam to sobie jako mniej poukładaną Majorkę gdzie jest million turystów. Do Patong na przykład za nic na świecie się nie wybiorę. Myślę że Tajlandia ma million ładniejszych miejsc do odkrycia iż tylko Phuket a co za tym idzie Patong. Ale cóż chcę się wypocząć na plaży to trzeba jakąś ładną znaleść. A to wcale nie jest takie proste gdyż musi ona spełniać sporo warunków: być nie za daleko od lotniska, mieć biały piasek, palmy, nie za dużo ludzi itd.  ;-)
Nie wiem jeszcze czy ufać takim właśnie linią jak tiger airways czy air asia…myślę że chyba raczej tak ale jeszcze nie jestem do nich na sto procent przekonana. No a Tiger Airways to przecież singapurska firma która w części należy do Singapore airlines więc chyba nie powinno być problemów? Jak myślicie???
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz