wtorek, 18 sierpnia 2015

Pisa, Siena, Lucca...

Skończył mi się właśnie letni urlop. Większość czasu spędziłam w domu załatwiając sprawy administracyjne ale 3 dni spędziłam w Toskanii I o tym chciałam dziś napisać (inaczej znowu nic nie napiszę bo następny prawdziwy wyjazd dopiero za miesiąc do Mediolanu na expo).
Otóż tradycyjnie już poleciałam do Pisy I tam spędziłam jeden dzień. Tradycyjnie też poszlam do Osteria Toscana na kolację gdzie jedzenie znowu było bardzo dobre. Choć myślę że Pisy mi już teraz na długo starczy, ile wkońcu można chodzić wokół krzywej wieży? :-)
Następnego dnia pojechałam równie tradycjnie do Sieny na kolację :D Przedtem zachaczyłam o outlet w Leccio (The Mall). Jest to fajny outlet, z trochę bardziej luksusowymi markami gdzie jest niestety milliard dość głośnych I przepychających się Azjatów…ktrórzy oczywiście kupują dutyfree I przez to kolejki do kasy są niemiłosiernie długie…W outlecie można coś dobrego przekąsić w Café Gucci :-)
W Sienie tradycjynie zatrzymałam się w NH Excelsior i poszłam na kolację do Tre Cristi. Jedzenie jak zwykle bardzo dobre, obsługa miła (choć tym razem już nie było voce amici bo mój kelner zmienił pracę, trzeba było więc płacić pełną cenę). Przy okazji dowiedziałam się iż w Mediolanie jest również restauracja Tre Cristi, I po zguglowaniu jej wydaje mi się ona dużo bardziej nowoczesna i elegancka niż ta w Sienie. Zobaczę może ją spróbuję…
Ostatniego dnia za to wprowadziłam nowy element do moich toskańskich wycieczek i odwiedziłam miasteczko Lucca. I byłam bardzo mile zaskoczona. Lucca jest bardzo ładnym miasteczkiem, z małymi uliczkami, kościołami i placykami. Wszystko można przejść na nogach, I obojętnie jak długo nie będziemy chodzić po miasteczku I tak w pewnym momencie wyjdziemy w znanym nam już miejscu.
W Lucce zatrzymałam się w hotelu Best Western, co było małym błędem gdyż ten hotel jest oddalony od starego miasta o 2 km. Idzie się niezbyt ciekawą drogą tak z pół godziny pieszo. W dzień pracujący może I jeździ tam jakiś autobus ale 15 sierpnia trudno było cokolwiek uświadczyć. Także więc raz przeszłam tę trasę pieszo, raz taksówką z dworca (10 euro) I raz samochodem. Hotel standardowy, nic specjlanego, ma bezpłatny parking I dość dzwiną obsługę.
Przyznam że w Lucce bardzo czekałam na kolację. Wybrałam Osteria Il Mecenate a Lucca polecaną przez przez BiB Gourmand. I szczerze się na niej zawiodłam…w sumie pierwszy raz się zawiodłam na BiB Gourmand….Przystawka (carpaccio) owszem była poprawna ale danie główne (zapiekane kwiaty cukini z mięsem) było totalnie bez smaku…Nawet desery o których ludzie pisali że są takie znakomite były tez raczej tylko poprawne…Także więc nie polecam…Myśle że są lepsze miejsca do jedzenia w Lucce. Są jeszcze 2 inne restaucje z BiB Gourmand jak I chyba 1 lub 2 z gwiazdką Michelina, może uda mi się je kiedyś spróbować.
Następnego dnia niestety już trzeba było wracać do domu, no I odrazu potem do Wiednia gdzie jak na razie lato robi przerwę I jest miłe 20 stopni!
Jeszcze chciałam się podzielić mała anektodą na temat hoteli Accora. Otóż przed wylotem do Pisy zatrzymałam się w moim ulubionym hotelu Sofitel Europe w Brukseli. Ponieważ komisja europejska jest zamknięta przez cały sierpień I nie ma żadnych spotkań, ceny w Sofitelu są bardzo przyzwoite. Chcąc zrobić eksperyment zabukowałam pokój Luxury za całe 160 euro. Z moją platynową kartą accora zawsze dostaję upgrady do lepszych pokoi, także I tym razem liczyłam na upgrade, ale już do suity ponieważ nie ma lepszego pokoju niż luxury, potem zaczynają się już tylko suity. No I się lekko rozczarowałam…nie dostałam upgradu du suity tylko pokój luxury za który tym razem zapłaciłam (z reguły dostawałam ten pokoj z upgradu). Napisałam już do accora aby spytać się czy są wogóle upgrady do suity czy nie…zobaczymy czy dostanę odpowiedź. Choć przyznam że byłam troszkę zawiedziona…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz