poniedziałek, 9 grudnia 2013

A po długiej nieobecności…



Ostatnio bardzo długo nie pisałam. Otóż byłam bardzo zajęta i podróży z tego powodu też żadnych nie miałam w planach. Teraz znów będzie troszkę luzu no i podróży więcej! A przyznam że pomimo tego iż ostatnie tygodnie spędziłam w domu pilnie pracując plany podróżnicze snute są w najlepsze!

Od czego by tu zacząć???

Może od ostatniego weekend. Otóż w sobotę pojechałam do Köln. Był to taki jedniodniowy wypad. Pojechałam pociągiem w sobotę rano a wróciłam już wieczorem. Chciałam sobie połazić po mieście, zajrzeć do jednego czy dwóch sklepów i pochodzić po jarmarkach świątecznych. Otóż byłam już w Köln o 9.45 rano. Ulice były jeszcze w miare puste (co po połoudniu się drastycznie zmieniło), a muszę też przyznać iż ulice wcale nie były jakoś szaleǹczo udekorowane. Gdzie niegdzie były lampki i świąteczne wystawy ale szaleǹstwa nie było. W ogóle brakowało jakoś takiej świątecznej atmosfery, może też trochę była to wina pogody gdyż cały czas była mżawka…
Jednak jarmarki świąteczne były naprawdę ładne. Jest ich w mieście dużo (przy dworcu, na Heumarkt, na starym mieście…) i są całkiem znośne. Są tam jednak tysiące ludzi, do tego stopnia że w pewnym momencie nie można było w ogóle przejść przez Weihnachtsmarkt przy katedrze…Tak samo było w drodze powrotnej na dworzec, było tyle ludzi że szło się baaaardzo po mału. Na jarmarku zjadłam całkiem dobrego Wursta i francuskiego crepa i szaszłyka (na moje usprawiedliwienie, naprawdę duuuuużo chodziłam ;-) ) i napiłam się pół kubeczka bardzo średniego grzaǹca. Dzieǹ sam w sobie by całkiem udany ale powrót pociągiem baaaardzo się dłużył…Jechał taki stary wagon gdzie było duszno i niezbyt wygodnie, do tego pociąg miał opóźnienie i w ogóle do domu wróciłam padnięta.  Lecz wycieczka się opłacała!

No dobrze, obowiązek blogerski zdania sprawozdania z ostatniej wycieczki spełniony, a teraz przejdźmy do bardziej interesujących rzeczy.

Otóż w listopadzie odkryłam taka stronę podróżniczą gdzie są wszelkie promocje wszystkich biur podróżniczych i lini lotniczych (aby nie uprawiać tutaj reklamy stronę podam chętnie w prywatnym mailu). Na tej też stronie znalazłam ofertę linii Qatar Airways do….AUSTRALII. Był to manowicie bilet w dwie strony, za 550 euro!!!!! Tak więc lecę z Warszawy przez Doha do Melbourne a wracam z Melbourne przez Doha do Istambułu. I to wszystko za niewiarygodne 550 euro. Fakt że do Warszawy muszę dolecieć (były też bilety z Brukseli jednak zdecydowałam się na Warszawę) ale już mam bilet Ryanaira z wykupionym bagażem za 37 euro. Ze Stambułu też jakoś się do domu już dostanę. Ta promoja obejmowała tak zwane Gabelflüge czyli wylot i powrót musiał być do i z innego miejsca. Ale 550 euro do Australii to się często nie zdaża więc skorzystałam z oferty jeszcze tego samego dnia…a w sumie wieczoru gdyż akcja trwała do północy a ja bilet kupiłam 20 minut przed północą...Tak że 3 marca 2014 lecę do Australii.  

Pierwszy plan na Australię też już mam. Otóż po przylocie do Melbourne polecę dalej liniami Virgin Australia do Sydney. Tam spędzę 5 nocy i z tamtąd polecę do Hobart na Tasmanię!!! Zawsze chciałam polecieć na Tasmanię! Wydaje mi się to być taki południowy koniec świata :-) choć wiem że Ameryka południowa jeszcze bardziej ciągnie się na południe kuli ziemskiej. Pozatym moi znajomi ze studiów byli na Tasmanii na wymianie studentkiej parę lat temu i sobie bardzo to miejsce zachwalali.
Z Tasmanii wrócę do Melbourne gdzie spędzę 2 dni a jedną noc i wtedy już podróż dobiegnie ku koǹcu i trzeba będzie wracać przez pół kuli ziemskiej…
W drodze powrotnej jednak zatrzymam się na 2 dni w Istambule gdyż mój lot powrotny leci do Istambułu. A ponieważ to miasto też chciałam zawsze zobaczyć natrafiła się rewelacyjna okazja. Po Stambule wrócę już do domu.

Taki jest więc pierwszy wstępny plan podróży. Niektóre bilety już mam, niektóre jeszcze nie ale jeszcze trochę czasu zostało więc nie muszę się jeszcze martwić na zapas. Na hotele też patrzę ale jeszcze nie mam nic konkretnego. Zauważyłam że hotele w Australii w marcu są dość drogie, wkoǹcu to u nich koeniec lata i wczesna jesieǹ…także może też popatrzę na jakieś hostele, zobaczymy.

Ale do dziś nie do koǹca wierzę w to że za 3 miesiące będę już w Australii (a dokładniej już na Tasmanii!).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz