czwartek, 19 czerwca 2014

Trochę lokalnego patriotyzmu

Wczoraj po pracy przeszłam się po mieście w Luksemburgu i muszę przyznać że w mieście się teraz bardzo dużo dzieje. Zaczął się chyba festiwal Summer in the City, codziennie prawie są na placu d’Armes jakieś koncerty i pokazy, wszędzie jest dużo ludzi, no I życie wrze jak się patrzy.Ulice są już udekorowane na święto narodowe, pełno wszędzie luksemburskich flag a nad jedną ulicą wiszą bardzo fajne parasole i w ogόle jest super atmosfera!
Usiadłam też na placu d’armes w knajpce na małą kolację (restauracja Pless, jedzenie poprawne ale za drogie na tym czym jest więc myślę że na jedzenie jest rόwnież dużo innych opcji). Przy stoliku obok siedziało takie starsze małżeństwo z Australii. Trochę z nimi porozmawiałam i okazało się że oni przez 8 tygodni jeździli teraz po Europie a Luksemburg to ich ostatni przystanek przed Frankfurtem i powrotem do Adelajdy. Mόwili że już są ktόryś raz w Europie i że teraz takie mniej znane miejsca odwiedzali, jak Austrię, Szwajcarję, Liechtenstein, Belgię, Holandię i Luksemburg. Spytali się rόwnież skąd jestem a na odpowiedź że w sumie z Luksemburga oni powiedzieli ża och jak mam dobrze że tu mieszkam (chyba nie wiedzieli że przejściowo mieszkam na Bonnevoie gdzie samoloty latają nad głową i jest tak głośno że się normlanie żyć nie da, serio nidgy więcej Bonnevoie, choć samo Bonnevoie sud jest całkiem ładne ale co to daje jeśli co drugi dzień do pόźna w nocy lądują samoloty nad głową i zaczynają znowu o 5 rano???jeszcze nigdy tak mało nie spałam jak przez ostatnie 2 tygodnie!). Śmieszne jest to że ja tak samo zareagowałam na wieść iż oni są z Australii. Powiedziałam że mają tak fajnie bo Australia jest taka piękna, że tam byłam w marcu i że się zakochałam w Tasmanii. Ciekawe czy zawsze nam się wydaje że trawa u sąsiada jest bardziej zielona i że lepiej jest tam gdzie nas nie ma. Chodząc ostatnio trochę po Luksemburgu doszłam do wniosku że ten Luksemburg jest nawet całkiem ładny, choć przyznaję też że mnie ciągnie aby pomieszkać jeszcze gdzie indziej, choć na razie się na to nie zanosi :-( Ciągnie mnie do Wiednia, do Szwajcarji a nawet troche do Brukseli ale chyba jeśli już bym tam była to też bym tęskniła za Luksemburgiem.
No ale najpierw, w ten piątek, czyli już jutro lecę na długi weekend do Pisy. Tym razem jednak pojadę dalej do Sieny. Bardzo się cieszę na ten wyjazd (też żeby ten mόj remont mi się już tak nie dłużył i żebym wkońcu mogła mieszkać w moim domku…), na to aby zobaczyć Sienę, zjeść dobrą kolację i skosztować włoskiego dolce vita. W Luksemburgu jest w poniedziałek święto narodowe więc wrόcę dopiero w poniedziałek pόźnym popołudniem :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz