piątek, 6 marca 2015

Wiosna – nowe życie…i nowa odsłona !


Bardzo bardzo długo  nie pisałam mojego bloga. W sumie już od listopadowej wycieczki do Chin. Było to trochę spowodowane zmianami, jak by to powiedzieć, życiowymi, gdyż byłam w trakcie zmiany pracy, przeprowadzki z Luksemburga do Wiednia, im bliżej zbliżał się termin przeprowadzki tym mniej miałam na tę przeprowadzkę ochotę…Pierwsze tygodnie w Wiedniu też nie były łatwe. Chociaż kocham Wieden i nie dam na to miasto powiedzieć złego słowa, na początku miasto bardzo mnie meczyło. Do tego dochodził stres związany z nową pracą, z nowym mieszkaniem (które niestety od początku dostało przezwisko « nora » i myslę ze tak już zostanie !) i cała nową sytuacja życiową. Więc przyznam że przez ostatnie 4 miesiące czułam sie niezbyt dobrze i to też sie odbiło na pisaniu bloga. Każdemu zdażają się gorsze dni…lub miesiące.

Teraz jednak razem z wiosną wraca chęć do życia :-) I choć jeszcze nie czuję się w pełni formy, pomyślałam sobie że muszę wrócić do mojego bloga. Co prawda nie podróżuję już aż tyle ile w zeszłym roku ponieważ teraz częściej latam do Luxemburga ale i tak myślę że będzie dużo do opowiadania. W przyszłość na moim blogu będą też konkretne porady o Wiedniu(n.p jeśli odkryję jakąś nową ciekawą knajpkę etc.).

Także będzie dalej o pordóżach, tych małych i tych dużych i tych coraz bardziej dorosłych, wkońcu czas leci i nie młodniejemy. Jutro na przykład o 6.15 rano (o zgroza !!!) lecę z Wiednia do Paryża na weekend ! Na koniec marca będzie weekend w Brukseli. W kwietniu tradycyjnie Siena a w maju z koleji szalona Kanada ! Kanada będzie szalona ponieważ będzie dość krótka, no nie będę przesadzać że lecę na kolacje do Kanady ;-) ale będzie to przedłużony weekend od środy do niedzieli kiedy to odwiedzę Montreal i Ottawę (podziękowania dla Swissu który sprzedawał bilety za 368 euro !) Na razie to wszystkie plany ale myślę ze będzie ich coraz więcej.
 


Mam nadzieje iż nie straciłam moich czytelników. A na dobry powrót oto parę zdjęć z okolic Wiednia które zrobiłam w zeszlych tygodniach. Byłam na przkład w Graz gdzie spędziłam jeden z najlepszych od dawna weekendów, i to pod każdym względem. Byłam też w słowenskim Maribor (nuda) jak i w austriackim Eisenstadt (super popołudnie ale miasteczko ma 3 ulice na krzyż). Także powracam z umarłych i mam nadzieje na dalsze przygody !
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz