czwartek, 10 października 2013

Deszcz, deszcz, deszcz...

Dopadła mnie jesienna handra, boli mnie głowa, dni są krótsze, jest szaro i zimno, często pada, a to dopiero październik…aż strach pomyśleć co będzie za miesiąc. Jednak gdy zaczęłam sobie w głowie (na razie teoretycznie) planować wyjazd do Wiednia i Zurychu od razu humor mi się poprawił i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Otóż wymyśliłam żeby najpierw w połowie grudnia pojechać do Szwajcarji spotkać się z przyjaciółmi. Jeszcze nie wiem jak to logistycznie zrobić gdyż brakuje mi już urlopu, ale myślę że za parę dni wszystko się wyklaruje. Niestety loty do Szwajcarji już są drogie więc musiałabym albo polecić za mile albo pojechać samochodem, co w środku grudnia też nie jest aż takim mądrym rozwiązaniem. Ta wycieczka więc jest jeszcze w planach ale nabiera coraz konkretniejszych kształtów. Drugi pomysł to było zabranie rodziny po Bożym Narodzeniu na krótki Citytrip. Pomyślałam sobie że jeśli bym spędzała Boże Narodzenie w Warszawie i udało by mi się wziąć piątek po świętach wolny, to można by zorgnaizować krótki citytrip. Pierwszym wyborem był oczywiście Wiedeǹ ale znalazłam też tanie bilety do Berlina na przykład albo do Zurychu (a propos nawet z Warszawy są tanie bilety Swissem do Zurychu, ciekawe dlaczego nigdy nie ma ich z Luksemburga…). Tak więc może coś się uda wykombinować?
 
Przez ostatnie dni czułam się naprawdę fatalnie a sama myśl o takich podróżach, choć to dopiero w grudniu dodała mi siły. Teraz tylko trzeba trzeymać kciuki aby to wszystko wyszło…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz