piątek, 4 października 2013

Jesienne plany

¾ października upłynie mi w domu. Lecz już sobie zaplanowałam dwie następne wycieczki (ten folder mailowy pod tytułem „podróże“ po prostu wyglądał za pusto, musiałam go czymś nakarmić!). Otóż na koniec października wybiorę się na finał turnieju tenisowego męszczyzn do Basel (Swiss Indoors Open). Teraz nie zostaje już nic innego tylko trzymać kciuki za to aby Roger Federer doszedł do finału aby zobaczyć jeszcze raz tę wspanialą atmosferę tenisową (byłam na finale w Basel tak z 5 lat temu jak jeszcze mieszkałam w Szwajcarji i było bosko!). Jeszcze nie wiem jak zorganizuję ten cały wypad do Szwajcaji, czy będę nocować w Basel z soboty na niedzielę, czy może przy tej okazji odwiedzę też Lucernę czy może Zurych. Za Lucerną by przemawiałby fakt iż w ten weekend jest tam również organizowany maraton więc na pewno będzie się w mieście dużo dziać. Zobaczymy.

Drugi zaplanowany wyjazd to już w sumie listopadowa wycieczka gdyż pierwszy weekend listopada spędzę na Sardynii!!! Otóż było to tak że już dość długo polowałam na jakieś bilety Ryanaira na Sardynię (tak tak wiem w sumie przecież się obraziłam na Ryanair) i jak zobaczyłam że za 55 euro mogę polecieć i wrócić od razu skorzystałam z okazji. Lecę więc z Hahn do Alghero (piątek-niedziela). Myślę że wypożyczę samochód i pojadę do Porto Cervo, zostanę w tamtych okolicach jedną noc, zjem najprzeypyszniejszą kolację świata a drugą noc przenocuje w Alghero. Tak jak samochody nie są takie drogie do wypożyczenia w tym terminie tak hotele na wschodnim wybrzeżu są albo megadrogie (choć jest ich też niewiele) albo po prostu ich nie ma. Nie wiem czy wszyscy już je zabukowali i nic już nie zostało czy na czym to polega. W każdym razie zrobiłam wstępne rezerwacje a gdzie wkoǹcu będę nocować to się jeszcze okaże z czasem.

Teraz jednak czekają mnie w domu 3 weekendy pod rząd (ostatni spędziłam w Hadze gdzie znów byłam na plaży, w mieście i na kolacji i jak zwykle jedzenie pyszne, Haga fajna a na plaży nawet słoǹce świeciło!) co może być nielada wyzwaniem. Pierwszy weekend napewno szybko zleci, drugi będzie interaktywny ale myślę że za dwa tygodnie będzie mnie już nosiło. Pożyjemy zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz