piątek, 22 czerwca 2012

To i owo...

O moim pobycie w Zurychu nie będę się rozpisywać gdyż był on czyście towarzyski. Powiem tylko tyle że spędziłam pół dnia nad Zürichsee a drugie pół na mieście. To wszystko sprowadza się do tego że Szwajcaria to najpiękniejszy kraj na świecie i kiedyś bardzo bym chciała tam wrócić.

Teraz na zupełnie inny temat. Wybrałam już chyba hotele na wycieczkę azjatycką. Co prawda nie mam jeszcze żadnych rezerwacji ale będę je robić w miarę czasu, jedną po drugiej (ach te finanse…ciekawe jak to jest jechać w podróż i nie musieć kierować się przy wyborze hoteli ceną tylko gustem i na nic innego nie zważać :D)

Na Phuket wybór hoteli jest bardzo duży, od bardzo tanich po dość drogie. Ja wybrałam hotel Matadee Resort & Villas w Kata Beach. Wygląda bardzo porządnie (aż powiem że bardzo ładnie) i jest w dość przystępnej cenie. Wydaje mi się że na Phuket wszystkie hotele są dość nowe gdyż niestety musiały być wszystkie odbudowane po tsunami w 2004 roku. Mnóstwo hoteli jest w Patong Beach lecz myślę że lepiej tam pojechać i zobaczyć jak wygłada ten ośrodek turystczny niż tam mieszkać…(a zwłaszcza po komentarzu usłyszanym w pracy „oh Phuket? Może Patong? Pogadaj z a,b,c, oni wiedzą jak tam jest, przecież wiesz mamy tu wystarczająco tajskich sex-turystów“…zostawię to bez komentarza)  

Więc wybrałam hotel w Kata Beach. Jest to również turystyczne miejsce ale nie jednak troche bardziej spokojne niż Patong. Nie za bardzo się mogę połapać czy w Tajlandii we wześniu jest dużo ludzi czy też nie. Z cen hoteli wynika że nie aż tak bardzo. Wiem że w Singapurze od koǹca września zaczyna się już sezon deszczowy, ale na początku i w połowie zazwyczaj jeszcze jest ok. Mam nadzieję że tak będzie i w Tajlandii.

W Kuala Lupur z kolei myśle że zamieszkam jedną noc w hotelu na lotnisku gdyż przylecę o 2 w nocy (zastanawiałam się czy wogóle brać hotel czy nie przekimać godzinkę na lotnisku i potem z rana pojechać do miasta ale wtedy będę padnięta i boję się że nie będę objektywna w ocenie Kuala Lumpur gdyż będę bardzo zmęczona). W każdym razie na drugą noc zostanę w mieście w Kuala Lumpur gdzie mogę sobie wyjątkowo pozwolić na wypasiony hotel ponieważ ceny noclegów są tam naprawdę niskie (na przykład nocleg w jednym z najlepszych hoteli miasta, Shangri-La kosztuje około 100 euro a porządne 4 gwiazdki to koszt około 60 euro! O takich cenach u nas w Europie można tylko pomarzyć…). Więc myślę że zafunduje sobie nocleg w którymś z hoteli z widokiem na Petronas Towers :-) (Ramada lub Doubletree)

Za to ceny noclegów w Singapurze zrekompensują ten malezyjski luksus gdyż hotele w Sinagapurze są szalenie drogie. Myślę że zdecyduję się na Holiday Inn gdyż kosztuje on nie dużo więcej niż nocleg w hostelu no a czysta prywatna łazienka nie jest najgorszym rozwiązaniem przy wysokich temperaturach i szalenie wysokiej wilgotnosci powietrza jakie panują w Singapurze.

Co prawda jest hotel gdzie bym się bardzo chciała przespać w Singapurze, mianowicie Marina Bay Sands hotel. Jest to wielgachny hotel który składa się z trzech wieżowców które na samej górze połączone są tarasem na którym jest basen. Jednym słowem pływa się na swieżym powietrzu, z szaloną paroramą miasta. Jak byłam ostatnim razem w Singapurze w 2009 roku to był on jeszcze w budowie i pamiętam że prawie na wodzie stały takie 3 wielkie oszklone wieżowce. Jest to jeden z niewielu hoteli do których bym chciała pojechać tylko po to by tam być i to zobaczyć (coś w stylu dawnego marzenia zobaczenia hotelu Park Hyatt Tokyo w którym spędziłam jedną noc). Tyle że to marzenie będzie musiało jeszcze poczekać gdyż noc w tym hotelu ze śniadaniem kosztuje 400 euro!!!!! Park Hyatt Tokyo w porównianiu z tą ceną to była taniocha… No nic może kiedyś, zawsze będzie argument żeby wrócić do Singapuru!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz