środa, 17 października 2012

ajajajaj :)

To postanowione. Wyspisuję się z listy mailingowej Lufthansy. Właśnie dostałam informacje że moje marzenie spędzenia następnych urodzin w Buenos Aires kosztowało by mnie 700 euro za bilet, kiedy normalnie trzeba liczyć z 1300 euro…W sumie od 2 lat marzyłam o tym by spędzić te urodziny w Buenos Aires i nauczyć się taǹczyć tango ( to miała być jedna rzecz którą miałam na mojej liście “zrobić przed 30” ;-) ). To znaczy sam dzieǹ urodzin nie spędziłabym w Argentynie ale tydzieǹ później już tak, więc mogło by to podpadać pod urodzinowy wyjazd. Gdybym tylko nie miała tylu innych wydatków w tej chwili. Z kolei myślałam o tym od 2 lat, czyż nie było by warto zaryzykować? Wyjazd na koniec stycznia ale zainwestować kasę trzeba już teraz…gdyby chociaż można było kupić te bilety miesiąc później…
Wychodzi na to że muszę się wypisać nie tylko z listy mailingowej ale I zmienić fizyczne miejsce pracy…Dla odmiany świeci własnie słoǹce, otworzyłam więc okno by wleciało troszkę świeżego powietrza (i żeby zabić inne biurowe po-lunchowe wysokoprocentowe zapachy krążące w powietrzu…) I co mam zamiast świeżego powietrza? Zapach samolotu i kerozyny…a przy tym otwartą stronę Lufthansy! No I jak tu się człowiek ma skupić na czymś innym? Tak bardzo jak się boję latać tak bardzo mnie też ciągnie w świat. Cały dzien wczorajszy zastanawiałam się jak by sfinansować ten urodzinowy bilet do Argentyny…Co prawda taka samą ilość czasu poświęciłam się przekonywaniu samej siebie że nie warto lecieć do Buenos Aires na tydzieǹ, że lepiej poczekać, polecieć na dłużej I zobaczyć więcej Argentyny, ale jednak nie byłam do koǹca przekonująca w stosunku sama do siebie ;-) Tak długo myślałam o tej Argentynie, od naprawdę dwóch lat, no ale okoliczności przyrody nie sprzyjają. Ale za postanowiłam kupić dzisiaj bilet na loterii, a nóż się coś trafi :D
P.s. nie jest łatwe życie podróżnika!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz