wtorek, 23 października 2012

Książęta, królowe, księżniczki i inni krewni i znajomi królika

Dzisiaj postanowiłam napisać nie tylko o podróży ale i o tym co się działo w zeszły weekend w małym Luksemburgu. W zeszły weekend w mieście działo się jak mało kiedy! Otóż książe Gauillaume, następca tronu Luksemburga brał ślub z belgijską hrabiną Stéphanie de Lanoy. Z tej okazji do Luksemburga zjechały się koronowane głowy z całej Europy i nie tylko. Byli król i królowa Norwegii, ich następcy tronu, król i królowa Dani, królowa Szwecji, księżniczka Victoria z mężem (który żuł gumę podczas mszy…ach Ci Szwedzi!), przyszły król Holandii, księżniczka Maroka, księzniczka Jordanii, syn ceasrza japoǹskiego i i i…troche tych gości się nazbierało.
Panna młoda ubrana była w przepiękną suknię koloru écru podczas gdy pan młody miał na sobie mundur wojskowy. Cała uroczystość z katedry była transmitowana na ekranach na głównym placu miasta. Tam też spotkało się dużo ludzi by razem oglądać i swiętować z tej okazji.
Po ceremonii kościelnej para młoda i goście udali się do pałacu na bankiet. Przedtem jeszcze cała rodzina książęca wyszła na balkon by pomachać zgromadzonemu na dole tłumowi. Wszystko wygłądało bardzo ładnie, ciepło (do tego pogoda dopisywała gdyż jak na koniec październkia było bardzo ciepło i słonecznie) aż prawie rodzinnie. No a trochę bajkowego romantyzmu też było, gdyż 28-letnia Stéphanie to najmłodsza córka starego 90 letniego hrabiego de Lanoy, którego żona no i matka Stéphanie zmarła dwa miesiące temu. No i hrabia na koniec swojego życia wydał córkę za prawdziewego księcia i teraz oni będą żyć długo i szczęśliwie :) Współczesne bajki się jednak jeszcze zdażają :)
Wieczorem z okazji ślubu były koncerty i przedstawienia w mieście jak i pokaz fajerwerków.Fajerwerki podobno były super, tak też wyglądają na zdjęciach. Niestety ja nie mogę nic powiedzieć na ten temat gdyż w mieście było tyle ludzi i taki ścisk że najzwyczajniej w świecie NIC nie widziałam. Widziałam samą koǹcówkę, która fakt była przepiękna. Niestety zawiodała tutaj policja gdyż widzieli że wszyscy idą w jedną stronę i powinni najzwyczajniej na świecie już tam dalej w tą uliczkę ludzi nie puszczać gdyż był ścisk, tłok i w pewnym momencie naprawdę nieprzyjemnie. Cóż ale od policji też nie można za dużo wymagać, zwłaszcza po tym jak poznałam ludzi pracujących dla policji trochę lepiej (na ponad 1600 policjantów siedemdziesiąt pare ma chyba wykształcenie wyższe…). Po fajerwerkach para młoda udała się od razu w podróż poślubną a w mieście ludzie bawili się i świętowali do późnych godzin nocnych.
Takie wydarzenie nie zdaża się w Luksemburgu często. Była to bardzo miła uroczystość, w mieście było masę ludzi, pogoda dopisywała. Dużo turystów przybyło też do Luksemburga z tej okazji. Uważam że było to coś co warto zobaczyć.

W niedziele natomiast (kiedy to było jeszcze cieplej niż w sobotę po prostu w słoncu grubo ponad 20 stopni) wybrałam się na finał turnieju BglBnpParispas Open w którym zmierzyły się ze sobą Venus Williams i Monica Niculescu. Niestety nie był to ładny tenis. Jedna zawodniczka się denerwowała że jej nic nie wychodzi, druga grała tak jak by i tak jej się nic nie chciało a mimo wszystko wygrała bez problemu w dwóch setach. Mecz był dość krótki, było pare ładnych wymian piłek ale naprawdę nie dużo. Cóż tak to już jest gdy w tym samym czasie odbywa się turniej w Moskwie i to o dużo wyższej stawce. Może w przyszłym roku będie lepiej. I tak też minął uroczysty weekend w Luksemburgu. Myślę że następnym razem tyle ludzi w mieście będzie dopiero znowu z okazji świeta narodowego w czerwcu 2013…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz