poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Vorfreude ist die grösste Freude!

Dzisiaj sobie uświadomiłam jak bardzo się cieszę na to by poznać Bangkok. To musi być niesamowite miasto, wyobrażam je sobie pełne kolorów, zapachów, głośne, chaotyczne, egzotyczne. Będzie to z pewnością najbardziej egzotyczne miejsce jakie do tej pory widziałam. Owszem Fez również było egzotyczne ale zupełnie inaczej. No a Nowa Zelandia czy Karaiby to już raczej zupenie inna egzotyka. Myślę że jest to miasto pełne kontrastów gdzie z jednej strony stoją wielkie wieżowce a po drugiej stronie ulicy malutkie rozwalające się szopki, że wielkie luksusowe samochody dzielą ulicę z rykszami. Czytałam że Bangkok to miasto świątyǹ, jestem bardzo ciekawa tych miejsc. Na szczęście przy zachowaniu szacunku dla tamtejszej religii (przedwszystkim biorąc pod uwagę ubiór), światynie te są otwarte dla turystów więc będę mogła je zwiedzać. Myślę też że wrażenie na mnie zrobi tajskie jedzenie. Przyznam się że nie będę probować smażonych karaluchów i innych tego typu specjałów ale może jakieś specjalne potrawy ryżowe upoluję, kto wie (mam nadzieje że się nie pochoruję!)! Na tyle się nauczyłam już z moich poprzednich podróży że najbardziej egoytczny Bangkok odwiedzam z samego początku wyprawy a na koniec zostawiłam znany mi już Singapur. W ten sposób w Bangkoku będę mieć swieży, nie-zmęczony podróżniczy umysłJ

Czasami mam obawy przedtym że to taka czasowo bardzo krótka podróż ale potem doszłam jednak do wniosku że jednak się opłaca. Będąc w takiej sytuacji w jakiej jestem gdy nie mam wszystkich których bym chciała w jednym miejscu i gdy muszę ostro żonglować urlopem i dzielić go na kawałki by się jakoś z wszystkim i wszystkimi wyrobić, taki tydzien to lepiej niż nic. No a wkoǹcu mam nadzieję że kiedyś i sprawy urlopowe też się unormują.

Kuala Lumpur jestem bardzo ciekawa choć mniej niż Bangkoku. Na pewno wsadzę potem na bloga obowiązkowe zdjęcie wież Petronas :) Myślę że Kuala Lumpur jest miejscem które z chęcią zobaczę ale chyba już nigdy do niego nie wrócę, tak coś czuję. No ale nigdy nie należy mówić nigdy.

Bardzo się za to cieszę na powrót do Singapuru. Bardzo chętnie sobie połażę po tym mieście, zobaczę co się zmieniło, pójdę na gigantyczny food market w ChinaTown, pospaceruję nad rzeką i odwiedzę Little India. Singapur podobał mi się od pierwszego wejrzenia. Co prawda tym razem jest trudniej z hotelem (3 lata temu była super promocja na 5 * Pan Pacific w Marinie no ale cóż to było 3 lata temu…) ale coś może jeszcze wymyślę.Także więc się już bardzo cieszę na moją wrześniową podróż.

Ale wcale nie mniej się również cieszę na wyjazd który ją poprzedza! Przed wyjazdem spędzę jeszcze parę dni w Madrycie. Co prawda pogoda która teraz tam panuje troche mnie przeraża (upały do 40 stopni!!!) ale mam nadzieję że to się jeszcze unormuje (choć patrzę już od paru tygodni i zawsze jest tam taki sam skwar!). Myślę że super będzie połazić po Madrycie, odwiedzić muzeum del Prado, postołować się hiszpaǹskimi tapas, a zwłaszcza że w Madrycie mnie jeszcze nie było :-)

Już się nie mogę doczekać koǹca sierpnia, a to jeszcze taaaaaaak długo…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz